Power of the Dragonflame
 
lbum stworzony jest zdecydowanie z wielkim rozmachem. Jak zwykle zespołowi towarzyszy w nagraniach spora grupka muzyków grających zarówno "w tle", jak i solowo. Nowemu albumowi towarzyszy zdecydowana zmiana stylu. Perkusja jest jeszcze szybsza..., a gitary zmieniły brzmienie z lekkiego "bzyczenia" na blackowy, ciężki fuzz. Moje wrażenia są jednak mieszane. Zamiast takich smutów pomieszanych z rąbanką wolałbym wesołe ballady, które pamiętamy z pierwszego albumu. Dobrą stroną jest to, że... to jest po prostu Rhapsody!
Chłopaki trzymają klasę, jest kilka kawałków robionych nie "pod publiczkę", ale dla starych (chłe, chłe..) fanów. Mi najbadziej przypadły do gustu: ostatni kawałek (Gargoyles,...) oraz "Power of the Dragonflame". Nawiązują one w znacznym stopniu do pierwszej i drugiej części Kronik Algalordu. Jak zwykle nie brakuje symfonicznych aranżacji pana Staropoli! To im właśnie zawdzięczamy ten jedyny w swoim rodzaju, unikalny styl włoskiej grupy.
Polecam - ocena 4/5
Więcej o zespole na stronie http://www.mightyrhapsody.com
Spis utworów:
1. In tenebris (1:28 )
2. Knightbringer of Doom (3:57)
3. Power of the Dragonflame (4:27)
4. The March of theSwordmaster (5:04)
5. When Demons Awake (6:47)
6. Agony is my Name (5:58)
7. Lamento Eroico (4:38)
8. Steelgods of the Last Apocalypse (5:49)
9. The Pride of the Tyrant (4:51)
10. Gargoyles, Angels of Darkness... (19:03)
 
O zaspole I Legendary Tales I Symphony of Enchanted Lands l Dawn of Victory l Powrót