Recenzja
|
Młody giermek Relkin Sierota wraz ze swym podopiecznym i przyjacielem - smokiem Bazilem zostają przyjęci do 109 szwadronu w nowo uformowanych legionach. Po ciężkich walkach zostają przeniesieni do patrolowania dość spokojnego pogranicza. Nie jest im jednak dane odpoczywać bowiem cały oddział zostaje zaangażowany do morderczego pościgu za porywaczem, który uprowadził następczynię tronu. Poszukiwania złoczyńcy wiodą wprost do serca złego imperium. Treść książki nie zalicza się może do elity prozy fantasy, ale czyta się ją dosyć przyjemnie zważywszy na fakt, iż prezentuje ona smoki w zupełnie nowej roli. Już po pierwszych rozdziałach przekonujemy się, że smoki-żołnierze to sympatyczne stworzenia obdarzone nawet poczuciem humoru. Z początku wydaje się właśnie jokoby "Bazil Złamany Ogon" był pozycją z gatunku fantasy humorystycznej (dalekiej jednak od prachetowskiej), wnet okazuje się, że jest to pełnokrwista powieść pełna intryg, heroicznych wyczynów i magii. Jest też wątek miłosny. Lektura trzyma w napięciu do samego końca. Jedynym znaczącym mankamentem jest brak określenia, kto właściwie jest głównym bohaterem tej książki. Nie da się jednoznacznie wskazać czy jest nim Bazil, giermek Relkin, czy tajemnicza Lessis. Ciekaw jestem, czy pozostałe tomy cyklu będą równie ciekawe. Marek Chądzyński
|