Załóżmy,
że rzeczywiście istnieją światy równoległe. To znaczy, że istnieje
nieskończona liczba Ziem, różniących się między sobą niekiedy nieznacznie,
a niekiedy zasadniczo. Już dawno o nich pisali autorzy SF, również
niektórzy uczeni poważnie rozważali możliwość ich egzystencji.
Załóżmy, że na jednej
z równoległych Ziem, znajdującej się "blisko" naszej,
nie nastąpił kataklizm, który 60 min lat temu spowodował u nas szybkie
wymieranie dinozurów. Ssaki nie miały więc przestrzeni do rozwoju
i nie powstał homo sapiens. Powstał natomiast dinosaurus sapiens,
który w ostatniej fazie swojej ewolucji przyjqł postać skrzydlatego
ogniodysznego smoka. Załóżmy również, że "draco" posiadał
rozwinięte zdolności telepatyczne.
Informacje o smokach
spotyka się w legendach powstałych u zarania ludzkości. Przypuszczam,
że najwcześniejsze dotyczą, reliktowych dinozaurów, które mogły
się zachować w niektórych zakątkach Ziemi. Jednakże legendy o smokach
pochodzące sprzed około 2000 lat p. n. e. zaczynają się różnić od
poprzednich w kilku zasadniczych szczegółach: smoki zachowują się
rozumnie i używają groźnych broni. Sadzę, że były to pierwsze wyprawy
badawcze smoków na nasza Ziemię. W późniejszym okresie charakter
wypraw się zmienił - smoki zaczęły tępić ludzi, niejednokrotnie
podszywając się pod siły przyrody (np. Sodoma i Gomora). Prawdopodobnie
przygotowywały w ten sposób teren pod kolonizację. Wydaje mi się,
że główna fala kolonizacyjna przybyła około roku 600 p. n. e. Świadczą
o tym inskrypcje późnobabilońskie, odkryte podczas wykopalisk w
Sippar.
Przewaga intelektualna
i techniczna smoków spowodowała, że ludzkość stanęła w obliczu zagłady.
Tak jednak się nie stało. Przypuszczam, że nastąpiło zerwanie łączności
smoków z ich macierzystym światem. Trudno mi cokolwiek powiedzieć
o przyczynie - tym zajmujq się specjaliści. Być może owa smocza
Ziemia "oddaliła się" od Ziemi ludzi. Pozostawieni sami
sobie, koloniści ulegli szybkiej degeneracji umysłowej. W późnym
średniowieczu liczba smoków na Ziemi nie przekraczała 20 000 osobników,
a ich poziom intelektualny można porównać z inteligencja psów. Można
je było tresować do celów bojowych, ale nic można się było z nimi
porozumieć. Zresztą koniec nadchodził szybko. Ostatni smok na Ziemi
zdechł ze starości 17 marca 1701 roku w zwierzyńcu cara Piotra I.
Tak prawdopodobnie
potoczyła się historia smoków na naszej Ziemi. Mam jednak podstawy
sadzić, że istnieje dalszy ciqg. W ostatnich latach środki masowego
przekazu wielokrotnie donosiły (oczywiście jako śmieszną ciekawostkę)
o obecności smoków w różnych rejonach Ziemi. Z reguły smoki pojawiają
się nagle "z niczego" i po krótkim czasie "rozpływają
się w powietrzu". Sadzę, że już od kilkudziesięciu lat smocza
Ziemia ponownie ma kontakt z Ziemią ludzi. Dotąd smoki obserwowały
nas za pomocq sond tzw. UFO. Teraz przyszedł czas na eksperymenty
z fizycznym przemieszczaniem się smoków. Być może jest to wstęp
do inwazji. Być może smoki stale nas śledzą. Tyle jest przecież
ostatnio tajemniczych zaginięć i pożarów. Może...
|
POST
SCRIPTUM. Na tym kończą się notatki znalezione w sejfie umieszczonym
w gabinecie profesora. Jedynie ten sejf ocalał po gwałtownym pożarze,
który wybuchł po północy pierwszego kwietnia i spalił doszczętnie
wille profesora. W zgliszczach znaleziono zwęglone zwłoki ludzkie,
w których rozpoznano Kościeja Papiginisa.
Odszedł od nas znakomity
drakonolog, autor wielu znanych publikacji naukowych, twórca Katedry
Diakonistyki na Uniwersytecie Bałtyckim. Odszedł, gdyż odgadł PRAWDĘ.
Przypuszczamy, że gdy w jego gabinecie zmaterializował się smok, profesor
przed śmiercią zdążył włożyć notatki do sejfu i zatrzasnąć drzwiczki.
(...) Właśnie gdy piszę te słowa, zapaliło się XIII piętro bliźniaczego
budynku. Cóż... tym razem o 300 metrów w linii prostej. Dzisiaj jeszcze
kupię pięć gaśnic i będę sypiał z kałasznikowem pod poduszką.
Szanowny Czytelniku...
Od tej chwili, gdy przeczytałeś te słowa, poznałeś PRAWDĘ. Dlatego
natychmiast kup gaśnicę i nie rozstawaj się z kocem azbestowym. |