Opowiadanie


Smoczyca Silla cz. 2

Najpierw otwarłem jedno oko. Potem otwarłem drugie oko. Rozejrzałem się po pokoju i znieruchomiałem. Znieruchomiałem ze strachu. Na moim stoliku wylegiwała się Smoczyca. Myślicie że przestraszyłem się właśnie jej, ale nie, przestraszyłem się tego że była sama. A dokładnie tego, że bez moich ciepłych bułeczek.
- Co Ty tu robisz?! - spytałem oburzony.
- Jak to co? Leżę - odparła znudzonym głosem - może byś wyłączył ten cholerny budzik! Fakt. Maluszek drze się już dobre kilka chwil, ciekawe czy jeszcze kogoś obudził?
- To że leżysz to widzę, ale nie mogę zrozumieć dlaczego bez moich cieplutkich bułeczek. I jak myślisz, co ja teraz zjem na śniadanie - nie pozwoliłem dojść jej do słowa - wiesz jak to nieprzyjemnie siedzieć w szkole gdy żołądek przyrasta ci do krzyża.
- Nie, nie wiem bo nie chodzę do szkoły. Hłe Hłe.
Najpaskudniejsza rzesz na świecie: ironiczny uśmiech Smoka.
- Nie zmieniaj tematu! - postanowiłem być twardy - Spytam jeszcze raz: Gdzie moje bułeczki?!
- Ja protestuję.
- Eeeee....CO!? Ty protestujesz? Przeciwko czemu?
- Przeciwko wysyłaniu mnie na takie zimno.
Następny fakt. Wczoraj zapowiadali -20*C. Ale ciiiii
- Jakie zimno? Te laska, ty mi tu nie ściemniaj bo tyś jest Smok, a z tego co wiem, a wiem niemało, to Smoki są istotami MAGICZNYMI, a jako takie, macie własny Ogień. Więc wynika z tego to że twoje wymówka jest warta tyle co niepasowany rycerz. Zostawiłem Ci kartkę i pieniążki, dlaczego mi to zrobiłaś?
- Nie widziałam żadnej kartki - odparła dumnie.
- Jak to nie? Ty poczekaj no chwilkę, skąd tu się wzięła ta woda? Mokry dywan, mokre TWOJE ŁAPY! O ty niewdzięczna!!! - I z tym okrzykiem rzuciłem się na najprawdziwszego Smoka. Powiem tylko tyle że z mojej piżamki zostały strzępy. Całkowicie zmęczeni walką siedzieliśmy na podłodze.
- No dobra, teraz już po przyjacielsku, gdzie byłaś?
- ... - Cisza
- No powiedz.
- A nie powiesz nikomu?
- A kto by chciał słuchać zwierzeń narwanej Smoczycy?
- Ty
- Fakt.
Jeszcze chwilkę to trwało, ale w końcu się przełamała.
- Byłam na mieście.
- Gdzie?
- Na mieście, ale tak w nocy, żeby mnie nie zauważył.
- Kto?
- Pamiętasz tego drugiego, jedynego Smoka. Wczoraj wrócili z południa.
- Ta laska też?
- Też, ale nie ona mnie obchodzi. Ty wiesz że ten Smok mieszka na dworze, tzn. przed blokiem?
- Bardzo dobre rozwiązanie, ta dziewczyna pewnie jest bardzo mądra i wie co robi.
- Ale On jest tam taki samotny. Poznaj się z tą dziewczyną, a potem delikatnie wypytaj o Niego.
- Coś Ty, jak ktoś hoduje Smoka w domu to od razu można wyczuć. Sama się z nim poznaj. Leć do niego i pogadaj.
- Wiesz co? Dobry z ciebie kumpel. Tak właśnie zrobię, polecę i pogadam.
- Te, a może podrzucisz mnie do szkoły, bo przez te Twoje rhomanse spóźniłem się na autobus.
- No dobra, tylko nie bież ciężkiej torby, plecy mnie bolą.
- No coś Ty, ja i ciężka torba, a co niby miałbym w niej nosić? Może książki?

Sill